Pierwsze chwile płacz, lament. Jak to zostaje w domu bez swojego malucha? W trzecim dniu emocje opadły i korzystam. Odpoczywam, siedzę przed kompem, snuje się między sklepowymi półkami i jak zwykle robię coś dla... nie, nie dla Siebie:) robię coś dla swego F. :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńRyczałam jak bóbr wsadzając go do auta. Niby człowiek ma czas dla siebie ale myśli się o dziecku.Aby do niedzieli :):)
Usuń